I coś z innej beczki. Jak niektórzy wiedzą, a reszta teraz się dowie. Uwielbiam eksperymentować w kuchni. Przyrządzać nowe dania, wypróbowywać przepisy. Ogólnie piec i gotowić.
Przyznaje jednak że nie umiem się trzymać przepisu i zawsze coś zmienię pod siebie 😉 Jestem zwolennikiem tak zwanego gotowania ” na winie”, czyli z tego co jest pod ręką.
I oto rezultat moich eksperymentów. Przepis w całości mojego autorstwa, nie wiem może ktoś już wpadł na to przede mną, ale dla mnie było to olśnienie pewnego zimowego popołudnia.
Jest to indyk, panierowany w zmielonych otrębach i orzechach włoskich. Oczywiście uprzednio zrumienionych. Podany na czerwonej kapuście z przesmażaną kaszą pęczakiem. Oczywiście kapusta czerwona w zalewie octowej, takie małe uzależnienie moje i męża.
No i wyszło coś takiego. Pochwale się przepyszne i jak dotąd jedyna forma indyka jaka mi smakowała. Przyznaje że wiele dała panierka, która stanie się teraz moją ulubioną panierką i zastąpi bułkę tartą. Zdrowa i smaczna, czego można chcieć więcej.
brzmi smakowicie-ja również tak jak ty jestem zwolennikiem takiego gotowania ,rzadko trzymam się oryginalnego przepisu-pozdrawiam serdecznie i czekam na wiecej