W końcu, nadszedł ten dzień. Chrzciny mojej córy, Natalii.
Nie narzekam, zamieszania wcale nie było tak wiele, a przygotowania poszły dość sprawnie. Troszkę rozjechało nam się całe zapraszanie gości, niestety mala nam się pochorowała i wszystko się przesunęło. Na szczęście mamy wyrozumiałą rodzinę i wybaczyli 😉
Oczywiście, jak chrzciny, to nie mogło zabraknąć zaproszeń. Chciałam , aby były inne i piękne. Mama nadzieje, że mi się udało. Zaproszenia składają się z dwóch części. Ozdabianego pudełeczka i samego zaproszenia. Nie zabrakło zdobień, typowo dziecięcych oraz koloru, który ożywił cały projekt.